Sen #24: Skarb Historia spisana przez Jana Heimsona dnia A uważ ty co to czytasz, że słowa poniższe zapisałem prawdziwie, wedle sumienia i rozsądku, i wątpić w nie nie potrzeba.

- Główny problem polega na tym, że kopalnie złota nie działają efektywnie. Gdybym ja zarządzała kopalnią złota, potrafiłabym pokierować nią tak, żeby generowała znacznie większe zyski. A tymczasem...

Do mojej mamy przyszła koleżanka. Siedziały w kuchni i na cały głos rozprawiały na rozmaite niedorzeczne tematy, a ja nie byłem już w stanie tego słuchać. Głowa mi pękała od tych zysków, strat, kopalni złota, spółek akcyjnych. Zamknąłem się w swoim pokoju, żeby słyszeć jak najmniej.

Chwilę później otrzymałem powiadomienie: to moja rodzicielka udostępniła mi link. Jak wiadomo, niektóre mamy potrafią prowadzić ożywioną dyskusję i jednocześnie korzystać na telefonie z facebooka. Było to czterdziestogodzinne nagranie na youtubie zatytułowane "Najlepsze utwory Toma Waitsa zanucone po polsku". Kliknąłem w link, odpaliłem nagranie i spróbowałem się odprężyć.

Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.

- Ee-ej, jesteś tam? - to głos mojej siostry. - Mogę położyć na twoim łóżku skarb?

- Co? Jaki skarb? - zdziwiłem się.

- Tylko na chwilę, muszę posprzątać ten bajzel który zrobiła Bazylka i zaraz go zabiorę.

- Ale jaki...

Otworzyły się drzwi i weszła moja siostra, dźwigając wielkie naręcze kolorowych czasopism.

- "Skarb Kibica" - odłożyła gazety na moje łóżko i zmęczona otarła pot z czoła. - Bazylka za dużo zjadła.

Do pokoju niepewnym krokiem weszła Bazylka, jeszcze grubsza niż zwykle, ze zwieszonym bezradnie ogonem, zataczając się lekko.

- Zwykle zjada jeden, max dwa numery... - zauważyła moja siostra troskliwie.

Bazylka spojrzała na nas smutno. Nieboraczka, ewidentnie nie czuła się najlepiej.

Jan Heimson

Młody kacerz, aspirujący kryptomanta i epistemolog. Wielbiciel insektów, pleśni, porostów, niewielkich ptaków. Jeśli chcesz mnie pochwalić lub zwymyślać, możesz napisać mi list.