Sen #11: Ateizm ‡ Historia spisana przez Jana Heimsona ‡ dnia ‡ A uważ ty co to czytasz, że słowa poniższe zapisałem prawdziwie, wedle sumienia i rozsądku, i wątpić w nie nie potrzeba.
Wiadomo, kto jest największym w świecie piewcą ateizmu – pan Richard Dawkins. Ja nie lubię tych wszystkich „wojujących poglądów”, złości mnie taki racjonalistyczny faszyzm, można rzec, to ogranicza człowieka, unieszczęśliwia, to odbiera swobodę.
Ale nikt nie zaprzeczy, pan Dawkins to wielki naukowiec i warto wysłuchać, co taki wielki naukowiec ma do powiedzenia; choćbyśmy nawet wiedzieli na pewno (a przecież na pewno nic wiedzieć nie możemy!) że pan Dawkins – czy inny pan X – nie ma racji, to sama taka rozmowa jest przecież przyjemnością i na swój sposób zaszczytem. Tak się natomiast szczęśliwie złożyło, że spotkałem pana Dawkinsa idąc przez las, on zaś postanowił przedstawić mi kilka argumentów wspierających jego przekonania.
Szliśmy ramię w ramię leśną ścieżką i z najwyższą przyjemnością wysłuchiwałem składnych i nienagannych formalnie rozumowań mojego szacownego oksfordzkiego interlokutora. Kiedy tak, krok za krokiem, zbliżaliśmy się nieuchronnie do wyjaśnienia, dlaczego Boga nie ma, nagle spomiędzy drzew dojrzeliśmy porośnięte bluszczem wejście do leśnej jaskini. Wielce zainteresowani tym niespodziewanym odkryciem, zajrzeliśmy nieśmiało do środka, a oczom naszym ukazał się niecodzienny widok.
Wewnątrz jaskini znajdowało się niewielkie pomieszczenie, w nim zaś, przy przeciwległej do wejścia ścianie, stała ładnie zdobiona staromodna wanna oraz porcelitowy sedes. W wannie kąpały się krasnoludki, były całkiem nagie, jeśli nie liczyć spiczastych, czerwonych czapeczek. Na nasz widok speszyły się ogromnie. Podniosły wrzask, przez chwilę biegały w popłochu, po czym prędko wskoczyły do kibla i spuściły za sobą wodę.
Spojrzałem na pana Dawkinsa. Przez chwilę zmagał się z zaskoczeniem, szybko jednak udało mu się opanować skonsternowany wyraz twarzy. Przybrawszy na powrót minę chłodną i sceptyczną, rzucił tylko od niechcenia: „Z pewnością ma to jakieś naukowe wytłumaczenie”.